Leopold Staff, Kowal
Całą bezkształtną masę kruszców drogocennych,
Które zaległy piersi mej głąb nieodgadłą,
Jak wulkan z swych otchłani wyrzucam bezdennych
I ciskam ją na twarde, stalowe kowadło.
Grzmotem młota w nią walę w radosnej otusze,
Bo wykonać mi trzeba dzieło wielkie, pilne,
Bo z tych kruszców dla siebie serce wykuć muszę,
Serce hartowne, mężne, serce dumne, silne.
Lecz gdy ulegniesz, serce, pod młota żelazem,
Gdy pękniesz, przeciw ciosom stali nieodporne:
W pył cię rozbiją pięści mej gromy potworne!
Bo lepiej giń, zmiażdżone cyklopowym razem,
Niżbyś żyć miało własną słabością przeklęte,
Rysą chorej niemocy skażone, pęknięte.
____________
Wszystko, albo nic.
Nie ma zmiłuj dla własnej słabości.
Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie (Łk12,48) .
____________
Wszystko, albo nic.
Nie ma zmiłuj dla własnej słabości.
Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie (Łk12,48) .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz