Edgar Allan Poe, W samotności
Od lat dziecinnych zawsze byłem
Inny niż wszyscy – i patrzyłem
Nie tam, gdzie wszyscy – miałem swoje,
Nieznane innym smutków zdroje –
I nie czerpałem z ich krynicy
Uczuć – nie tak, jak śmiertelnicy
Radością tchnąłem i zapałem –
A co kochałem – sam kochałem –
To wtedy – nim w burzliwe życie
Zdążyłem wejść – powstała skrycie
Z dna wszelkich złych i dobrych dążeń
Ta tajemnica, co mnie wiąże –
Ze strumienia lub potoku –
Z urwistego góry stoku –
Z kręgu słońca, gdy w jesieni
Blednie złoty blask promieni –
Z błyskawicy ostrym końcem
Drzewo obok mnie rażącej –
Z burzy, grzmotów, ziemi drżenia –
Z chmury – która u sklepienia
Niebieskiego zawieszona –
Miała dla mnie kształt demona...
(Tłum. Wojciech Usakiewicz)
---------------
Być sam na sam z mroczną tajemnicą
i sam na sam z największą euforią
Po trosze po to, by strzec ich zazdrośnie
lecz głównie z racji natury odmiennej
Jak mur, co dzikim winem ozdobiony
zwodzi jednością z tym, co go oplata
Tak, każdy z nas ma cos osobne, cos nie do opowiedzneia, nie do podzielenia. To tylko nasze. Takie małe "coś". Niewazne, czy dobre, czy złe. Siedzi sobie w bezpiecznym mroku naszego "ja" i nie ma zamiaru wychodzić, bo i po co?
OdpowiedzUsuńBo nawet gdybyśmy bardzo pragnęli tym się z kimś podzielić, nie istnieje sposób przekazu tegoż.
OdpowiedzUsuń