Adam Ziemianin, Antyfona do jabłka robaczywego
kto cię skazał na robaka
w środku lata
kto wymyślił te tortury
już na drzewie
chorobliwie rumiane
dojrzewasz w okresie
międzywojennym
połączone pępowiną gałęzi
ale już za chwilę
drzewo natchnione wiatrem
wyrzeknie się ciebie
upadniesz jak inne
niedaleko od jabłoni
a robak twój gość nieproszony
w chwili sytości i samouwielbienia
będzie szeptał:
jesteś ze mną chore
lecz jakże dzięki mnie
wzbogaciło się twe
życie wewnętrzne
uwierzysz mu chcąc nie chcąc
---------------
Toż dopiero choroby potrzeba, by życie wewnętrzne w człowieku zakrzewić!?
Broń nas, o Boże, od takiego "dobrodziejstwa". Jak drzewo jabłka, tak i nas się wyrzekną ci, co larwy zepsucia pierwej nam zaszczepili.
Czasem choroby trzeba, żeby zatrzymać sie w biegu i nad sobą głębiej zastanowić. Do robaków innych się dogrzebać, zrozumieć skad tam sie wzięły i dlaczego a potem zastosować terapię odrobaczającą - o ile nie jest za późno!
OdpowiedzUsuńA masz rację - ci, co nas robalami skazili, gdzieś to mają, a może nawet nie zauwazyli, że to zrobili. Poszli zostawiajac nas z naszym zarobaczonym wnętrzem i zadowoleni...
A robal śmieje się i odnóża zaciera, że trafił mu się taki oto żywiciel ofiarny.
UsuńMy zaś robimy dobrą minę do złej gry. Nie da się pasożyta pozbyć, to trzeba go polubić. Że cierpi na tym nasza godność? Kto by się takim drobiazgiem przejmował.