Czesław Miłosz
Veni Creator
Przyjdź, Duchu Święty,
zginając (albo nie zginając) trawy,
ukazując się (albo nie) nad głową językiem płomienia,
kiedy sianokosy albo kiedy na podorywkę wychodzi traktor
w dolinie orzechowych gajów, albo kiedy śniegi
przywalą jodły kalekie w Sierra Nevada.
Jestem człowiek tylko, więc potrzebuję widzialnych znaków,
nużę się prędko budowaniem schodów abstrakcji.
Prosiłem nieraz, wiesz sam, żeby figura w kościele
podniosła dla mnie rękę, raz jeden, jedyny.
Ale rozumiem że znaki mogą być tylko ludzkie.
Zbudź więc jednego człowieka, gdziekolwiek na ziemi
(nie mnie, bo jednak znam co przyzwoitość)
i pozwól, abym patrząc na niego podziwiać mógł Ciebie.
----------
Majstersztyk!
I to byłoby na tyle - o trzeciej nad ranem.
Póki co, na dzisiaj, wystarczy.
Tak, Errato - Mistrz ujął w tym wierszu to, co wiekszosc z nas ma pod kopuła, ale w słowach wyrazic trudno. Piekne, przejmujące. Znak nam wszystkim potrzebny bardzo...
OdpowiedzUsuńZnaki winny być ludzkie, by móc do człowieka trafiać. Właśnie w tej prostocie i "ludzkości" moc Boga najpełniej się wyraża.
OdpowiedzUsuńo, właśńie.
Usuń