Cyprian Kamil Norwid, "Ruszaj z Bogiem"
1
Przyszedł ktoś kiedyś i stanął pod progiem,
Mówiąc: "Bez chleba dziś jestem!..."
-- Lecz odrzeczono mu słowem i gestem:
"Ruszajże z Bogiem!..."
2
Więc dalej ruszył po takiej nauce,
Westchnąwszy w sobie:
"Zaprawdę, nie wiem, co teraz już zrobię,
Tu zaś -- nie wrócę..."
3
I lata przeszły, chleb znowu był tanim --
Raz księdza w drodze spotyka,
Który szedł z Bogiem do paralityka;
Rusza on za nim.
4
Ludzie -- a drogę wskazują im wprawni
Ludzie (bo duża parafia),
Aż oto patrzy, że w miejsce utrafia,
Gdzie żebrał dawniej...
5
Więc nie wszedł w dom ów, tylko klął na progu,
Wołając: "Wszechmocny Panie!
Zmiłuj się nad nim, może nie był w stanie:
Któż równy Bogu?...
6
Nie powiem dalej, bo może przelęknę --
To nadmienię tylko jeszcze,
Że -- nie zmyślili sobie tego wieszcze,
Bo -- zbyt jest piękne.
-----------------
Powiedzieć "Z Bogiem" - a nie dać - toż to gołosłowie.
Wręcz nadużycie. (Bożego Imienia.)
Wszak lepiej jest dać, nawet bezimiennie?
I owszem, Imię - w domyśle - jedno.
*
Z Rybkowej inspiracji.
chyba za rzadko zaglądam tu do ciebie
OdpowiedzUsuńmamy podobny gust chyba
poetycki:)
Na to wygląda; można wzajemnie się inspirować:)
Usuń